wtorek, 14 maja 2019

18. Kontrontacja ze Snape'm



Gdy wszyscy uczniowie zaczęli się rozchodzić w dalszym ciągu żywo komentując to, co miało przed chwilą miejsce, poczułam jeszcze większą sympatię do naszego nowego nauczyciela od Obrony. Owszem, był on dziwakiem i nie raz myślałam, że jest coś z nim nie tak, ale musiałam zaakceptować fakt, że każdy człowiek jest inny, każdy ma różny charakter i temperament. Moody czasami zbytnio spoufalał się ze swoimi uczniami, ale przecież Hagrid robił to samo, Flitwick także, a nawet profesor Trelawney. Nie było sensu nakręcać się na coś, co nawet nie miało miejsca.

Wracając do wieży Gryffindoru spotkałam Klarę wychodzącą od Moody'ego z gabinetu. Machnęłam do dziewczyny ręką w powietrzu, podeszłam i objęłam ramieniem.

- Co chciał Moody? - Spytałam wesoło. - Powiem ci, że wielki szacun dla niego za to, co zrobił. Naprawdę nie sądziłam, że złamie tyle punktów regulaminu, bo obiecał, że zajmie się Ślizgonem.

- To było nieodpowiedzialne - odparła z lekkim smutkiem. Przystanęłam na moment, obracając ją przodem do siebie.

- Co jest?

Klara spojrzała na mnie swoimi niebieskimi, dużymi oczami i zamrugała kilkakrotnie.

- Zjechał mnie - odparła krótko.

- Słucham? Ale że jak... co? - Zdębiałam.

- Za pamiętnik - wytłumaczyła pokrótce. - Myślę, że chodziło mu o to, że jak chcę zostać kiedyś Aurorem, bo myślę o tym poważnie, wiesz?

- Wiem - kiwnęłam głową. - Mówiłaś mi o tym.

- No właśnie i myślę, że... on chce mnie nauczyć i wpoić mi pewne podstawowe zasady bycia aurorem już teraz.

- Możesz dokładniej? - Jęknęłam. Klara tak owijała w bawełnę, że nic nie dało się zrozumieć z jej paplaniny.

- Powiedział, że po pierwsze - nie powinnam nosić ze sobą pamiętnika, bo ktoś właśnie mógłby go przechwycić, po drugie - jeżeli już go mam, to wszystko, co jest w nim zawarte powinno być zamaskowane zaklęciem maskującym, a po trzecie powinnam być bardziej przewidywalna i skupiona. Nie dawać się tak łatwo wyrolować.

- Chyba miał trochę racji - zgodziłam się z mężczyzną, klepiąc przyjaciółkę po ramieniu. - Zatem czemu się smucisz? On tylko udzielił ci kilku cennych uwag. Wiesz, jeżeli już teraz zaczniesz zwracać uwagę na takie rzeczy, to w przyszłości zostanie aurorem będzie tylko kwestią zdaniu kilku egzaminów.

- Masz rację, ale trochę mi wstyd, że latałam z tym pamiętnikiem w torbie - jęknęła.

- Pokaż go. - Wyciągnęłam przed siebie rękę, ponaglając dziewczynę.

- Nie mam go.

- Jak to nie masz?

- Moody skonfiskował.

- Po co mu twój pamiętnik? - Zdziwiłam się, cofając dłoń, którą z powrotem włożyłam do kieszeni. Klara wzruszyła ramionami, po czym wspólnie postanowiły w końcu wrócić do Gryffindoru.

W pokoju wspólnym siedzieli wszyscy nasi przyjaciele oprócz Harry'ego. Chłopak ostatnim czasy chodził podłamany przez artykuł Rity Skeeter i starał się unikać wszystkich. Gryfoni stali za nim murem, ale pozostałe domy w dalszym ciągu uważały go za kłamcę i oszusta, któremu udało się wrzucić swoje nazwisko do czary.

- Alex! - Zawołał mnie George, gdy tylko przestąpiłyśmy próg domu. - Możemy porozmawiać? - Zauważyłam, że Ron łypał na niego groźnie spode łba, ale nie odezwał się słowem, tylko ponownie zatopił nos w gazetę o najlepszych zawodnikach Quiddicha.

Spojrzałam na Klarę. Nie chciałam zostawiać jej teraz samej, ale dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę Hermiony. Podeszłam więc do rudzielca.

- Co jest? - Spytałam, siadając koło Rona na kanapie. Zajrzałam mu przez ramię, komentując głośno drużynę, o której czytał. - Są beznadziejni.

- Wiem przecież - przyznał mi rację, chociaż tak naprawdę była to jedna z jego ulubionych drużyn. Zostawiłam więc chłopaka w spokoju, przenosząc wzrok na George'a, który również dosiadł się do nas.

- Wybierzesz się z nami do Hogsmeade w sobotę? - zagadnął. - Harry chce się odstresować przed zadaniem i tak pomyśleliśmy, że piwo kremowe w dobrym towarzystwie nam wszystkim wyjdzie na dobre, co? - Szturchnął mnie impulsywnie ramieniem, co poczuł również Ron siedzący po mojej drugiej stronie.

- Uważaj, idioto! - Warknął na brata, wychylając głowę.

- Zamknij się - odpyskował mu George.

- Przestańcie! - Tym razem ja syknęłam. - Nie wiem, czy chcę iść, George.

- Nie daj się prosić - jęknął niepocieszony. - To tylko kilka godzin. Harry się ucieszy.

- Przecież nawet go tu nie ma - prychnęłam.

- Jestem! - Odezwał się nagle chłopak, ściągając z głowy kaptur od peleryny niewidki, którą dostał w spadku po swoim ojcu. Klara siedząca najbliżej jego głosu, podskoczyła nagle, widząc lewitującą w powietrzu głowę.

- Dlaczego się chowasz?! -Pisnęła, chwytając się za serce. Hermiona parsknęła śmiechem.

- Na wszelki wypadek, jakby ktoś tu wszedł, a z kim nie mam zamiaru rozmawiać - odparł. Przez moment jego spojrzenie spoczęło na Ronie, ale zaraz potem powróciło do nas. - To co? Pójdziesz na to piwo z nami?

- Wszyscy idziecie? - Zapytałam, przypatrując się każdemu po kolei. Każdy z osobna kiwnął głową, nawet Klara. Zapewne Hermiona musiała jej przed chwilą wspomnieć o wycieczce, a ta ochoczo się zgodziła. Zmarszczyłam lekko brwi. - A ty Ron?

- Mam ważniejsze rzeczy do roboty - burknął, podnosząc się z kanapy.

- Ciekawe, jakie? - prychnął Harry, ale nie czekał już na odpowiedź, tylko ponownie założył kaptur, chowając się przed całym światem. Młodszy Weasley skomentował to chicho pod nosem i ruszył w stronę męskiego dormitorium.

- Co jest z wami?! - Zdenerwowałam się. - Jesteście najlepszymi przyjaciółmi.

- Byliśmy - odpowiedział mi głos Harry'ego.

- Dalej jesteście! - Zaperzyła się Hermiona. -Nie wygaduj głupot!

Gdy oboje zaczęli się kłócić, postanowiłam również udać się do dormitorium, ale Geroge najwidoczniej nie zakończył ze mną rozmowy, gdyż chwycił mnie szybko za rękę i podprowadził do ciemnego kąta pokoju wspólnego.

- Bal dalej aktualny? - Zapytał, przenikając mnie wzrokiem.

- No chyba tak - wzruszyłam ramionami. - Nie wiem, to ty nie ciągnąłeś tego tematu aż do dzisiaj.

- Przepraszam, nie miałem czasu, ale w Hogsmeade ci wszystko wynagrodzę, zgoda? - Puścił do mnie oczko, splatając swoją dłoń z moją. Przyciągnął bliżej siebie i objął w pasie. - Nie zaprosiłem cię tylko dlatego, żeby mieć kogoś na ten dzień. Chciałbym się z tobą bardziej... no wiesz... spoufalić.

Na dźwięk tego słowa odsunęłam się szybko od George'a. Przeprosiłam go, wbiegając do naszego dormitorium. Zamknęłam szybko drzwi, opierając się o nie. Serce biło mi jak szalone. Cały czas miałam w głowie Jego słowa:

Myślisz, głupia dziewczyno, że możesz spoufalać się ze mną? Że przez jeden marny sen masz prawo podważać moje kompetencje?

To, co wydarzyło się kilka dni temu zdawało się być tak nierealne, że sama już do końca nie wiedziałam, czy to wyśniłam, czy rzeczywiście Snape przygniótł mnie wtedy do ściany i... Dotknęłam trzęsącą się dłonią ucha. Niemal mogłam poczuć jego oddech na skórze, a ten język... ciepły, wilgotny język dotykający małżowiny. Snape doskonale już wiedział, że nie jest mi obojętny, że jego obecność wypala we mnie dziurę wielkości boiska do Quiddicha, ale w dalszym ciągu był tak bardzo mi odległy, tak chłodny i obojętny na wszystko. Po całym tym zajściu, bałam się nawet na niego spojrzeć. Z jednej strony czułam strach przed nim, a z drugiej nie chciałam, żeby dowiedział się, jakie jeszcze sny mogłam mieć.

Co ja miałam teraz zrobić? Iść do niego? Przemilczeć jak dotychczas? Zupełnie nie wiedziałam, jak się zachować. Cała ta sytuacja była mi zupełnie obca. Nie mogłam się w niej odnaleźć, a jeżeli zrobię cos głupiego? Jeżeli on zechce mnie ukarać w jakiś sposób? Wolałam nie ryzykować, ale ta pokusa, żeby zamienić z nim chociaż jedno słowo była o wiele większa.

- Alex? - Usłyszałam nawoływanie Klary. - Mogę wejść?

Wzięłam potężny oddech, uspokajając się trochę i odeszłam od drzwi, wpuszczając dziewczynę do środka.

- Co jest? Uciekłaś tak nagle.

- Źle się poczułam. Jeszcze nie do końca wydobrzałam.

- Może powinnyśmy pójść do skrzydła? Może Pomfrey powinna cię przetrzymać jeszcze dzień albo dwa na obserwacji, co?

Pokręciłam głową.

- Wszystko jest ok - odparłam, wyciągając z torby podręcznik od eliksirów. - Teraz trzeba sobie powtórzyć materiał o tym cholernym eliksirze. Wolę mieć to wykute na blachę.

- A co z tym eliksirem przeczyszczającym? - Zapytała nagle Klara poważnym tonem. - On wie. Ukarze nas, zobaczysz.

- Nie wiem, co mu chodzi po głowie. Po prostu nauczmy się tego i tyle.

- Mam złe przeczucia - jęknęła.

- Może chciał nas tylko nastraszyć. - Próbowałam jakoś przekonać Klarę do swoich racji, chociaż tak naprawdę również bałam się tego, co też Snape może wykombinować. Na wszelki wypadek lepiej było wyuczyć się wszystkiego o tym eliksirze, żeby nie mógł nas w żaden sposób zagiąć.

- Może. - Dziewczyna również wyciągnęła swoją książkę z torby i obie położyłyśmy się na swoich łóżkach, chcąc poczytać i pouczyć się w ciszy.

Przez kolejne dwa dni nie działo się nic ciekawego. Ja w dalszym ciągu nie mogłam otrząsnąć się z konfrontacji ze Snape'em, a Klara dalej przeżywała swój pamiętnik. Nie dziwiłam jej się. Miałam tylko nadzieję, że Moody okaże się na tyle profesjonalnym nauczycielem, że nie będzie czytał jej prywatnych zapisków. W ostateczności miałyśmy jeszcze jedną opcję - wykradnięcie dziennika, ale na razie nie skupiałyśmy się na tym za bardzo.

W piątek przed południem czekały nas jeszcze Eliksiry a zaraz po nich Obrona Przed Czarną Magią. Przyszłam pod klasę, jako jedna z nielicznych i na spokojnie próbowałam powtórzyć materiał jak skutecznie i dokładnie przygotować eliksir przeczyszczający. Nie minęła chwila, a podleciała do mnie zziajana Klara.

- Oddajmy mu ten eliksir - powiedziała między jednym złapaniem oddechu a drugim. - Ja już nie chcę żadnej zemsty. Oddajmy go, bo będzie nas dręczył co lekcję.

- No dobrze. To oddasz.

- Ja?! Ja nie chcę - spanikowała.

- Ja nie mieszam się już w nic, co dotyczy Snape'a - odpowiedziałam szybko. - Chcesz, to idź do składziku i oddaj mu to.

- Zróbmy to na lekcjach - rzuciła pomysłem, a ja rozszerzyłam na wierzch oczy i postukałam się palcem po czole.

- Zwariowałaś?! Sama mówiłaś, że nie przyznajemy się, że coś zabrałyśmy, a teraz chcesz dobrowolnie mu to oddać i co?

- Nie wiem... - Spuściła wzrok. - Panikuję po prostu!

- To nie panikuj! - Zdenerwowałam się, patrząc na wystraszoną dziewczynę. Przeklęłam w duchu z dziesięć razy i odezwałam się ponownie: Dobra, kurwa! Zaniosę to, ale jeżeli nas złapie, jeżeli, kurwa, tylko nas zobaczy z daleka, zwalę wszystko na ciebie, rozumiesz?

- Możemy to zrobić teraz - szepnęła Klara. Rozejrzała się na boki, czy nikt nie patrzy, po czym nachyliła się nade mną, wyciągając z torby mały flakonik z brązowym płynem w środku.

- Przyniosłaś to tutaj!? - Zestresowałam się jeszcze bardziej. - Co ci Moody mówił o pamiętniku!? Co, jeżeli Pansy znowu zacznie grzebać ci w torbie?! Nie pomyślałaś o tym?! - Zaczęłam szybciej oddychać, nie mogąc uwierzyć, że Klara mogła postąpić tak lekkomyślnie.

- Alex... - Dziewczyna odsunęła się ode mnie z poważnym wyrazem twarzy. - Co się dzieje?

Popatrzyłam na nią spod byka, denerwując się. Ręce zaczęły mi się trząść, więc schowałam je szybko do kieszeni. Wciąż ciężko dyszałam, jakbym przebiegła maraton.

- Zachowujesz się... - zaczęła również lekko wystraszona.

- Poniosło mnie - odparłam, przymykając na moment oczy. Wzięłam kilka potężnych oddechów, ale w dalszym ciągu nie mogłam się uspokoić.

- ... dziwnie - dokończyła Klara. - Ostatnio byłaś taka pewna i dumna, że zabrałyśmy to - wskazałam palcem na torbę - a teraz? Czy to ma związek z twoim omdleniem? Co się dzieje?

- Nic - warknęłam. Popatrzyłam na przyjaciółkę i odchrząknięciem oczyściłam gardło. - Nic - poprawiłam normalnym tonem. - Za dużo stresów. Jest ok. Schowaj głęboko do torby eliksir, a jak Snape zacznie kolejną lekcję, to pójdziemy oddać ten eliksir. Najwyżej spóźnimy się trochę na Obronę. - Klara już chciała zaprzeczyć, ale zabroniłam się jej odzywać.

Po chwili pod klasę zaczęli schodzić się pozostali uczniowie. Wśród nich zauważyłyśmy Draco Malfoya wraz z Pansy. Oboje przypatrywali nam się przez chwilę z nienawistnym wyrazem twarzy. Już chciałam chwycić za różdżkę, ponieważ zauważyłam kątem oka jak Ślizgonka pragnęła zrobić to pierwsza, ale do lochów wszedł Snape. Zostaliśmy wpuszczeni do klasy. Brunet napisał na tablicy temat zajęć: Przygotowywanie eliksiru przeczyszczającego i zasiadł za biurkiem, a my jak zwykle w ciszy zabraliśmy się za nasze prace.

Po jakimś czasie mężczyzna wstał i z dłońmi zaplecionymi na plecach, zaczął przechadzać się po klasie, zaglądając do kociołków. Gdy przeszedł koło mojego spięłam się w sobie, ale Snape na szczęście nie skomentował niczego, tylko poszedł dalej.

Na koniec zajęć zaczęliśmy oddawać nasze eliksiry do sprawdzenia. Mężczyzna zaczął je oceniać przy nas. Każda sprawdzona osoba miała zabrać swoje rzeczy i wyjść z sali. Nie podobało mi się to. Spojrzałam na przyjaciółkę, a ta na mnie. Wiedziałam, że nas zostawi sobie na koniec. O to przecież mu chodziło.

- Obie zaliczyłyście - rzekł w końcu, wstając zza biurka. Już chciałyśmy podziękować i uciec, ale Snape stanął przed nami, zagradzając dalszą drogę. - Zważywszy na to, że wykradłyście z mojej spiżarni ten sam eliksir, mogę zaliczyć tylko jeden.

- Ale my go... - zaczęła Klara, ale nie dokończyła, ponieważ Snape był szybszy:

- Accio eliksir przeczyszczający - wypowiedział zaklęcie. Torba Klary otworzyła się, a po chwili fiolka znalazła się w otwartej dłoni mężczyzny. Spanikowałam o wiele bardziej niż przed zajęciami. -No, no, no... Amber. Zaskoczyłaś mnie. Myślałem, że Lamberd przechowa go dla ciebie - Snape w końcu spojrzał w moją stronę. Spuściłam szybko wzrok, nie chcąc utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego.

- Chciałyśmy go oddać, profesorze - odezwała się w końcu Klara. Ja nie miałam odwagi. Nie po tym, co mi powiedział.

- I przy okazji ukraść coś innego? Cenniejszego? - Głos Snape'a był lodowaty. Sprawiał, że czułyśmy się, jakbyśmy były w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

- Nie chcemy już niczego kraść! Prawda, Alex?

- Nie chcemy. Nigdy więcej - szepnęłam. Brunet uśmiechnął się cynicznie.

- Amber, zaliczam ci eliskir. Oboje wiemy, że prowodyrką całego zajścia była Lamberd, ale za pomoc w kradzieży dostajesz szlaban. Miałaś chyba jeden zaległy z Filchem. W niedzielę stawisz się u niego wieczorem. Teraz wynocha.

Klara chwyciła torbę, zastanawiając się przez moment, czy ma czekać na mnie, czy też nie.

- Wyjdź. Z Lamberd jeszcze nie skończyłem.

Dziewczyna kiwnęła głową, posłała mi pocieszające spojrzenie i wyszła z klasy. Snape odprowadził ją wzrokiem, po czym ponownie zasiadł za biurkiem.

- Minus 10 punktów - rzekł - ale do tego chyba przywykłaś. Dodatkowo masz zakaz wychodzenia do Hogsmeade, do końca roku szkolnego.

- Ale... - chciałam coś powiedzieć, ale Snape wbił we mnie srogie spojrzenie. - Dobrze, profesorze - poprawiłam się, zaciskając dłonie w pięści.

- Z eliksiru dostajesz Nędzny, czyli również zdałaś, bo twoja praca jest wystarczająca. Możesz odejść. - Mężczyzna ponownie zaczął coś zapisywać w swoim dzienniku.

Chciałam wyjść, ale to była moja jedyna szansa, żeby z nim porozmawiać. Podeszłam więc trochę bliżej biurka

- Coś jeszcze? - Zapytał, nie spuszczając wzroku ze swoich notatek.

- Chciałam porozmawiać o... o tamtym wieczorze w pana gabinecie. - Wydusiłam to w końcu z siebie, czekając co Snape mi odpowie. Przez krótką chwilę mężczyzna w dalszym ciągu robił swoje, po czym odłożył pióro, ponownie wbijając we mnie srogie spojrzenie.

- Nie mam pojęcia o czym mówisz, Lamberd - odparł pewnie.

- Ale wtedy... tam przy ścianie... - dotknęłam dłonią ucha, czując że zaraz rozpadnę się na tysiące małych kawałeczków.

- Lamberd, czyżbyś za bardzo uderzyła się w głowę, jak zemdlałaś? - Mężczyzna znowu uśmiechnął się na swój ironiczny sposób. - Nie mam czasu na te brednie. Wyjdź.

Nie wiedząc, co jeszcze mogłabym mu powiedzieć, zabrałam swoje rzeczy i opuściłam klasę. Tym razem rzeczywiście wydawało mi się, że oszalałam, ale to było tak realne, że nie mogło być nieprawdziwe.

- I co? - Spytała Klara, doskakując do mnie. Jak się okazało, cały czas czekała na mnie pod klasą. Popatrzyłam na nią rozżalona i smutna.

- Mam bana na Hogsmeade i odebrał mi punkty - mruknęłam ze łzami w oczach - ale pogadamy później. Chodź, bo spóźnimy się na Obronę, a tego przecież byś nie chciała.


1 komentarz:

  1. Jak ja uwielbiam tę Snapeowatość <3 teraz dziewczyny już same wiedzą, jak uwarzyć eliksir przeczyszczajacy, więc mam nadzieję, że Pansy zaopatrzyła się w tony papieru toaletowego :P

    OdpowiedzUsuń